*Julie*
Obudziłam się wtedy w domu. Nade mną stał zmartwiony Justin. Okazało się, że zemdlalam widząc jak Nialla potrąca samochód. Kiedy tylko doszłam do siebie, pojechaliśmy do szpitala. Od tego czasu siedziałam przy moim przyjacielu bez ustanku. Dopiero po ok. 5 dniach Justin prawie zaciągnął mnie do domu. Jednak, gdy się wybudzil pobieglam do szpitala. [...] Zajrzalam przez szybe sali, w ktorej był chłopak. Gdy weszłam do sali mój przyjaciel zaczął płakać. Ja wiem, że to nie ty Julie! To tylko zwidy! Ty przecież nie żyjesz.. - Niall patrzył na mnie jakbym była duchem. -Ale Niall.. Ja żyję.. To zginęła inna dziewczyna.. Ja żyję! - Wytłumaczyłam chłopakowi, że to kto inny zginął, nie ja. Oczywiście nie mogłam ukrywać przed nim prawdy. - Zginęła Amber. Szła powiedzieć coś Justinowi i gdy zobaczyła, że ty wybiegasz na jezdnię.. Skoczyła i odciągnęła cię. Gdyby nie ona, nie rozmawialibyśmy tak jak teraz.. - Chłopak posmutnial, ale widziałam w jego oczach, że mu ulżyło. [...] Minął miesiąc. Niall wyszedł ze szpitala, ale niestety musiał poruszać się o kulach. Był pogrzeb Amber. Stała się ona naszą, a najbardziej Nialla bohaterką. Zastanawiamy się jednak z Justinem, co takiego chciała ona mu przekazać. Nie mamy żadnych informacji od Alex ani tej dziewczyny, z którą mój przyjaciel tańczył na imprezie Justina. Dziwne, że żadna się nie odezwała.. [...]
Siedzę właśnie w salonie i oglądam jakiś denny program. Nawet nie wiem o czym on jest, po prostu gapię się w telewizor i myślę. O czym? O wszystkim. O Niallu. O Justinie...
Ten drugi właśnie pojawił się w drzwiach. Ma niewyraźną minę... Ciekawe co się stało...
Włącz: 5 seconds of summer - Wherever you are
Julie, posłuchaj.. Ja wyjeżdżam.. Pamiętasz, że kiedyś śpiewałem na youtube? Producent muzyczny mnie usłyszał i dostałem możliwość nagrania płyty.. Muszę wyjechać do Nowego Yorku..
-Usłyszałam jego cichy głos. Na początku zrobiło mi się słabo. Ja nie jak normalny człowiek zaczynam płakać, ale mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Dziwna jestem. - To żart, prawda? -Zapytałam. Justin spojrzał na mnie ze smutkiem i powiedział cicho: Wylatuje dzisiaj wieczorem.. Tyle się zdarzyło, ze nie zdążyłem ci powiedzieć.. Przepraszam..- Nic się nie stało.. Leć spełniać marzenia..- powiedziałam starając się zachować powagę. -Naprawdę? - Tak, twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze.. Bo cię kocham.. - Przytulilam chłopaka, a pojedyncze łzy zaczęły płynąć po moim policzku. - Ja też cię kocham.. - Odpowiedział chłopak. - Chyba musimy się pożegnać.. Muszę załatwić jeszcze parę spraw przed odlotem.. - Justin pocałował mnie delikatnie i odszedł. Tak po prostu. Nie mogę w to uwierzyć. Kiedy miał odbyć się lot postanowiłam pobiec, by choć móc go przytulić ostatni raz..
Niestety nie zdążyłam. Ponad mną wznosił się tylko samolot, lecący z Londynu do Nowego Yorku, kiedy poczułam jak czyjes silne ramiona mnie obejmują
"Torn in two and I know I shouldn’t tell you
But I just can’t stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you, wherever you are"
_____
Oto 10 rozdział :) Jakieś smutne ostatnio te rozdziały ;x Ale obiecuję, że wszystko się ułoży ;))
Dziękuję za nominację do Libster Award <3 Postaram się dodać post jak najszybciej :D
I Julie Horan - jesteś wspaniała <3 Kiedy stracę całkiem motywację do pisania, przypomnę sobie, że nawet dla jednej osoby, warto kontynuować :* <3
Każdy komentarz od Was to wielka motywacja :)
Następny rozdział pojawi się za około tydzień, może wcześniej ;) Mam w tym tygodniu próbne testy także :// Ale jakoś wyjdzie ;D
To ja kończę, bo się rozpisałam
Paaa ;*
P.s Czytasz = KOMENTARZ
O jak się cieszę, że Julie żyje. Tylko szkoda, że jest smutna bo Justin wylatuje do Nowego Yorku :( Ale mam nadzieję że wszystko się ułoży. A i jeszcze jedno. Obiecuję ci że polecę twoje opowiadanie moim przyjaciółką bo naprawdę zasługujesz na to żeby twój blog czytało więcej osób :)
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuń